"Pan dał, Pan wziął, niech będzie imię Pańskie błogosławione" - czytamy w Księdze Hioba, który na wiadomość o śmierci swoich dzieci reaguje uwielbieniem Pana Boga. Po ludzku, ta pełna pokory postawa wydaje się nam być czymś poza zasięgiem naszych ziemskich możliwości. Tymczasem "Wszystko jest łaską" - mawiała św. Teresa z Lisieux. Choć żałoba po śmierci bliskich przysparza bólu i łez, ich fizyczna nieobecność pokazuje, jak wiele nam pozostawili i jak wiele im zawdzięczamy - to także łaska...
Anioł Stróż
Tęsknota pojawia się niespodziewanie - gdy życie ukochanej osoby nieuchronnie dobiegnie końca. Nauczenie się życia na nowo, z "pustym miejscem" w rodzinie, które pojawia się po jej odejściu, to niełatwe zadanie. Zadanie, od którego nie można uciec. Niekwestionowaną pociechą w tych trudnych okolicznościach może być świadomość, że nasz bliski nadal jest naszym "Aniołem Stróżem" - tym razem ochraniającym nas z Nieba. A ponad wszystko kimś, kto swoją miłością za życia napisał ważny rozdział naszej życiowej historii, w której znalazły się dobre wspomnienia i cenne przekazy. Kimś, kto cały czas żyje w nas...
- Moja Babcia była cudowna - opowiada Krystyna lekko drżącym głosem, w którym można usłyszeć wzruszenie. Na jej twarzy maluje się uśmiech. - Obdarowała mnie najcieplejszymi uczuciami, jakich może doznać dziecko. Kochała mnie taką, jaką byłam. Nie oczekiwała ode mnie, że będę inna. To była miłość bezwarunkowa. Nie chwaliła się mną, jak to miały w zwyczaju inne babcie. Dzięki temu nie czułam, że jestem dla niej kimś na pokaz. Prezenty dawała mi rzadko ale wcale ich od niej nie oczekiwałam. Babunia była prostą kobietą ze wsi, bez wykształcenia, ale miała niezwykły dar - kochała świat ludzi, zwierząt, naturę. Nosiła w sobie spokój, akceptację dla innych, nikogo nie oceniała. To ona mi pokazała, jak można kochać życie, być szczęśliwym ciesząc się tym, co się ma. A w sensie materialnym miała niewiele, życie także jej nie oszczędziło. Mimo to, śmiech nie schodził jej z twarzy. Od jej śmierci mija 20 lat. A ja nadal za nią tęsknię... Dziś sama jestem babcią. Kocham swoją wnuczkę taką miłością, jaką sama otrzymałam od swojej babci. Nie wiem, czy gdyby nie moja Babunia, to czy potrafiłabym tak kochać....
Wdzięczność to stan umysłu, emocja, tudzież temat, który stał się przedmiotem wielu filozoficznych rozważań i badań naukowych. Zdaniem specjalistów zajmujących się nim, u podstaw empatii, umiejętności słuchania czy budowania więzi stoi właśnie wdzięczność. Praktykowanie jej pomaga skupiać się na dobrych stronach życia, co wpływa też na szerzej pojęte zdrowie psychiczne i radzenie sobie w życiu.
- Mojemu śp. Ojcu jestem wdzięczna przede wszystkim za życie, a dopiero w następnej kolejności za wspaniałe dzieciństwo, za to, że troszczył się o rodzinę, za to, że miał dla mnie czas, za wspaniałe chwile, które z nim spędziłam - wyznaje Kasia. - Strasznie za nim tęsknię. Wiem, że nawet stamtąd - z Nieba - opiekuje się mną. Dzisiaj pójdę na jego grób i zapalę świeczkę, dziękując mu za wszystko, co dla mnie zrobił.
Kiedy nasi bliscy żyją, otrzymujemy od nich wsparcie i miłość, za co jesteśmy im w naturalny sposób wdzięczni. Okazując im tę wdzięczność, niejako sami utrwalamy we własnej świadomości fakt bycia kochanym i wspieranym. Śmierć przerywa tę psychologiczną wymianę rozumianą na sposób ziemski. Jednak uczucie wdzięczności nie znika, trwa ono mimo długiego czasu, jaki upłynął od śmierci ukochanego członka rodziny. Wdzięczność pozwala po prostu być tu i teraz, cieszyć się chwilą obecną.
- Mój tata kochał mnie najbardziej na świecie - Bartek niepewnie próbuje uśmiechnąć się przez łzy. - Chodziłem za nim krok w krok, imponowało mi wszystko to, czym się zajmował. Razem przesiadywaliśmy w garażu całymi godzinami, gdzie naprawialiśmy samochód, traktor, a potem wracaliśmy do domu cali wysmarowani olejem. Pozwalał mi mnóstwo rzeczy robić z nim razem, dlatego razem oglądaliśmy telewizję, razem chodziliśmy do biblioteki. Gdy podrosłem, zacząłem sięgać po te same książki co on. Niedaleko pada jabłko od jabłoni... Mam wrażenie, że przeczuwał to, że szybko odejdzie. Dlatego uczył mnie, jak radzić sobie w życiu. Uczył mnie więc gotowania, prania, przybijania gwoździ, majsterkowania. "Sprzedał" mi wszystkie mądrości o tym, jak postępować, jak rozmawiać z ludźmi. Tata odszedł ponad dekadę temu, a ja mieszkam już w innym mieście. Ale myślami wciąż włóczę się z nim po naszej rodzinnej wiosce...Bardzo mi go brakuje.
Bardzo często zdarza się, że dary, jakie otrzymujemy od swoich rodziców, czy dziadków wydają się być czymś oczywistym. Dlatego też łatwo jest nam nie zauważyć wszystkich tych wspaniałych wartości, umiejętności, jakimi zostaliśmy obdarowani. Wyrażanie wdzięczności to ich zauważenie i docenienie. Dzięki nim łatwiej też radzimy sobie z trudnymi doświadczeniami czy relacjami, czy stresem. Wzrasta tez nasza samoocena.
Zawsze się radujcie
Szczególne miejsce w naszych sercach zajmują ci, którzy w obliczu naszych trudnych życiowych doświadczeń, stawali się dla nas ostoją, ukojeniem, źródłem bezwarunkowej miłości w sytuacji, kiedy inne źródła zawiodły.
- W dzieciństwie byłem takim porzuconym dzieckiem - zwierza się Darek. - Rodzice się rozwiedli, mama walczyła o byt i nigdy nie miała dla mnie czasu, uwagi. Mam wrażenie, że byłem dla niej kulą u nogi. Miewałem momenty, gdy chciałem zniknąć, miałem poczucie, że nikt mnie nie chce, nikomu nie jestem potrzebny. Ale w moim życiu na szczęście była ciotka. Na co dzień mieszkała za żelazną kurtyną, ale nas odwiedzała. Pamiętam, jak czekałem na nią i z nosem przyklejonym do szyby i wyczekiwałem na taksówkę, z której miała wysiąść. Ciocia miała ze sobą zawsze kolorowe prezenty z zachodniego świata, na które oczywiście czekałem. Nie wiem, kto miał wtedy w sobie więcej radości - ja z ich powodu, czy ona z racji tego, że mogła mnie nimi obdarować. Zostawała na kilka tygodni, zwykle latem. Gotowała, zajmowała się domem, robiła przetwory. A ja byłem w tym wszystkim razem z nią. To ona, a nie mama, pokazywała mi, jak się gotuje, karmi psa. To z ciotką chodziłem na długie spacery, podczas których opowiadała mi, na czym polega życie. Tego wszystkiego nigdy nie dała mi mama. Dzisiaj wiem, że tę lukę braku matczynej miłości, uzupełniła mi ciotka. To ona też pokazała mi, że w najtrudniejszych sytuacjach można dać sobie radę. Ciotka nigdy się nie poddawała i z największej tragedii (a przeżyła ich kilka) potrafiła wyciągnąć dobro. Kiedy moja żona była w ciąży, a my jeszcze o tym nie wiedzieliśmy, bo to był wczesny etap, ciocia już o tym wiedziała. To właśnie wtedy zaczęła chorować na raka. Niestety, nie doczekała narodzin naszego syna. Żałuję, że nigdy nie mieli okazji się poznać. Wiem, że bardzo by go pokochała.
W Liście do Tesaloniczan czytamy: "Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie ! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was" (1 Ts; 16-22). Nie trudno zauważyć, że nawet trudne położenie może i powinno być okazją do dziękczynienia zarówno Bogu, jak i do ludzkiej wdzięczności wobec tych, który On nam posyła. Otrzymane dobro i miłość, także to będące kompensacją jakiegoś braku, poprzez wyrażanie wdzięczności mają w sobie moc cudownego rozmnażania i "rozlewania się" na kolejne osoby. Zdaniem naukowców badających wdzięczność, ci, którzy dziękują za doświadczone dobro, nie tylko wzmacniają istniejące już więzi międzyludzkie, ale też wykazują większą skłonność do zachowań altruistycznych.
Warto przywoływać w pamięci swoich bliskich zmarłych, a także osoby żyjące, którzy wnoszą w nasze życie radość lub są tymi, którzy nam pomagali/pomagają. Przyglądając się wówczas wspomnieniom, w których zobaczymy całe otrzymane od tych osób dobro, łatwo zauważymy, że w nasze serce w takich chwili samoistnie, wręcz automatycznie wleje się uczucie wdzięczności. To ono, niczym lokomotywa, pociągnie za sobą takie stany emocjonalne jak: uczucie wewnętrznego spokoju, poczucia bezpieczeństwa i szczęścia.
Metanoia
Dość często można spotkać się ze stwierdzeniem: "Jakie myśli, takie życie" lub "Myślą budujemy swoją rzeczywistość". Pan Jezus i Kościół zachęca nas do nawrócenia - metanoi, które w wolny tłumaczeniu oznacza "zmianę myślenia". Dziękczynienie Panu Bogu, wywyższanie Go m.in w ramach modlitwy uwielbienia pomaga nam zrozumieć, że to Pan Bóg sprawuje kontrolę nad naszym życiem - w tym także nad tym, kto i na jak długo się w nim pojawia i co ma do zrobienia. To On może także uzdrowić nasz żal, smutek czy tęsknotę. Zasadniczo powinniśmy być wdzięczni i gotowi do dziękczynienia Mu niezależnie od okoliczności - jakkolwiek po ludzku nie wydawałoby się to dla nas trudne. A sytuacje, które wymagają od nas wysiłku, nie należą do rzadkości...
- Moi Dziadkowie pokazali mi, Kim jest Pan Bóg. Dzięki nim poznałam Pana Jezusa, Maryję. Do dziś wspominam śliczną figurkę - Maryjkę, która stała na kredensie w ich wiejskim domu. Dziadkowie praktycznie mnie wychowali - relacjonuje Bogusia. - Gdy miałam 9 lat, w wypadku zginęli moi rodzice. Kiedy Dziadkowie zaczęli chorować, zabrałam ich do siebie. Opieka nad dwojgiem starszych osób to nie jest łatwe zadanie. Ale pomaga mi mąż. Pracuję w domu, wychowuję też dzieci. Możemy dzięki temu być wszyscy razem. Teraz jest moja kolej w opiece nad nimi. Są dla mnie wszystkim - dla mnie, moich dzieci, męża. Nie umiem sobie wyobrazić, co będzie, gdy ich zabraknie. Dostałam od nich całe morze miłości, troskę, wykształcenie. Przekazali mi całą swoją życiową wiedzę, objaśniali mi świat. Nigdy nie poczułam, że coś mi narzucają albo odbierają wolność wybrania własnej drogi. Kiedy mój mąż doświadczył wspólnego mieszkania z nimi, dopiero zobaczył, na czym polega prawdziwa, pełna ciepła miłość. Nie otrzymał jej nigdy od swoich rodziców, dla którego jego uczucia i potrzeby nie były ważne. To przy moich Dziadkach tak naprawdę mój mąż nauczył się rozmowy. Jego rodzice zawsze myśleli o sobie, a moi Dziadkowie po prostu dają nam siebie każdego dnia. To niesamowite, że mieszkając pod jednym dachem, mimo różnicy pokoleń można tworzyć taki ciepły dom. Nie, nie to, żeby u nas nigdy nie było konfliktów. Są. Ale potrafimy je rozwiązywać, dogadać się, przeprosić - tego też mnie nauczyli Babcia i Dziadek. Jestem wdzięczna Panu Bogu za każdy dzień, gdy są z nami. Wdzięczne są też moje dzieci, mój mąż. Każdy nasz wspólny dzień jest cudem - zwłaszcza dla Babci i Dziadka, których życie i choroby nie oszczędzają. Staram się nie myśleć o tym, co będzie, gdy odejdą. Wiem, że taka jest kolej rzeczy. Ale boję się tej chwili. Z drugiej strony staram się doceniać to, że od tylu lat mam ich przy sobie, że to oni mnie ukształtowali i tym, co od nich dostałam, mogę dzielić się z innymi. Wiem, że inni nie mieli tyle szczęścia, by wzrastać wśród tak oddanych, wspaniałych ludzi. Tym bardziej jestem wdzięczna Bogu za nich.
Będąc wdzięcznymi zarówno Bogu, jak i swoim bliźnim, wysyłamy informację do świata, która brzmi następująco: "Jest dobrze". Ten sam świat nie zrobi nic innego, tylko nas w tym utwierdzi. Im częściej będziemy wyrażać swoją wdzięczność, tym częściej otrzymamy podobną informację zwrotną. Dzięki temu będziemy się lepiej czuli, poczujemy większą sprawczość w ramach swoich działań i powróci do nas dobro, którym wcześniej obdarowaliśmy innych. Taki sposób myślenia (metanoia) to także skuteczny sposób na redukcję trudnych emocji i stanów (np. samotności) oraz na uniknięcie związanych z nimi chorób tj. np. depresja, nałogi, czy nerwice. Zmiana postrzegania rzeczywistości, zamienionego na międzyludzką wdzięczność, uwielbienie Pana Boga i dziękczynienie Mu, to niewątpliwie preludium do szczęśliwego i zdrowego życia w jego wymiarze psychicznym, międzyludzkim i duchowym.
Warto pamiętać o tych, którzy żyją obok nas, bo dzięki relacji z nimi możemy wzrastać w swojej miłości i człowieczeństwie. A w bieżącym Tygodniu, kiedy obchodziliśmy Święto Wszystkich Świętych, nie zapominajmy także o tych Wielkich Nieobecnych - tych, których nie możemy już dotknąć, przytulić ani z nimi porozmawiać. Pamiętajmy, że żyją oni głęboko w nas i ochraniają nas z Nieba. To także jest szczególna okazja do wdzięczności i dziękczynienia Panu Bogu...
PSALM 136
Wielka litania dziękczynna
Alleluja.
Chwalcie Pana, bo dobry,
bo Jego łaska na wieki.
Chwalcie Boga nad bogami,
bo Jego łaska na wieki.
Chwalcie Pana nad panami,
bo Jego łaska na wieki.
On sam cudów wielkich dokonał,
bo Jego łaska na wieki.
On w mądrości uczynił niebiosa,
bo Jego łaska na wieki.
On rozpostarł ziemię nad wodami,
bo Jego łaska na wieki.
On uczynił wielkie światła,
bo Jego łaska na wieki.
Słońce, by dniem władało,
bo Jego łaska na wieki.
Księżyc i gwiazdy, by władały nocą,
bo Jego łaska na wieki.
On Egipcjanom pobił pierworodnych,
bo Jego łaska na wieki.
I wywiódł spośród nich Izraela,
bo Jego łaska na wieki.
Ręką potężną, wyciągniętym ramieniem,
bo Jego łaska na wieki.
On Morze Czerwone podzielił na części,
bo Jego łaóka na wieki.
I przeprowadził środkiem Izraela,
bo Jego łaska na wieki.
I faraona z jego wojskiem strącił w Morze Czerwone,
bo Jego łaska na wieki.
On prowadził swój lud przez pustynię,
bo Jego łaska na wieki.
On podbił wielkich królów,
bo Jego łaska na wieki.
On uśmiercił królów potężnych,
bo Jego łaska na wieki.
Sichona, króla Amorytów,
bo Jego łaska na wieki.
I Oga, króla Baszanu,
bo Jego łaska na wieki.
A ziemię ich dał na własność,
bo Jego łaska na wieki -
jako dziedzictwo słudze swemu Izraelowi,
bo Jego łaska na wieki.
On o nas pamiętał w naszym uniżeniu,
bo Jego łaska na wieki.
I uwolnił nas od wrogów,
bo Jego łaska na wieki.
On daje pokarm wszelkiemu ciału,
bo Jego łaska na wieki.
Dziękujcie Bogu, niebiosa,
bo Jego łaska na wieki.