Wiele osób, które przez wiele lat bezskutecznie starają się zostać rodzicami, w pewnej chwili zaczyna myśleć o adopcji. Kiedy jednak wchodzą na drogę wiodącą do przysposobienia dziecka, okazuje się, że pojawią się na niej liczne przeszkody. Skąd wynikają, czy (i jak ?) można im zaradzić ? Kto może adoptować dziecko ? Te oraz na wiele innych wątpliwości rozwiewa Dorota Dominik - pedagog, mediator rodzinny, biegły sądowy d.s. rodzinnych i opiekuńczych, oraz była dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Rzeszowie w latach 1994-2011, w rozmowie z Iwoną Duszyńską. Zapraszamy do pierwszej części wywiadu.
Coraz częściej pojawiają się głosy, że adopcja w Polsce staje się trudniejsza. Wielu kandydatów na rodziców adopcyjnych narzeka, że "trudno dostać dziecko, czekam już 5 lat". Skąd takie głosy ?
To wszystko prawda. Okres oczekiwania na dziecko długi był zawsze. Bo adopcja małego, zdrowego dziecka była zawsze dużym problemem. Bo - mówiąc językiem ekonomii - popyt przewyższał podaż.
W tej chwili jest jeszcze trudniej z paru powodów. Po pierwsze dlatego, że w roku 2012 wprowadzono nowe przepisy, skutkiem czego zmieniły się zasady. W efekcie tych zmian rozdzielono pieczę zastępczą od adopcji. Kiedyś było to prowadzone łącznie i były to różne możliwości umieszczania dzieci, gdyż nie każde dziecko było wolne prawnie i na przykład nie można było umieścić go w rodzinie preadopcyjnej. Istniały rożne możliwości i zajmowała się tym jedna instytucja, która miała wgląd i w adopcje, i w pieczę zastępczą, dzieci i ich problemy można było łączyć i rozwiązywać kompleksowo. W rezultacie tych zmian w przepisach, piecza zastępcza [jej organizacja przyp.red.] znalazła się w gestii powiatów i odpowiadają za nią Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie (czasem są to MOPS-y). Natomiast adopcja znajduje się w strukturach wojewódzkich i podlega pod marszałków województw, a więc Ośrodek Adopcyjny (OA) jest pod kuratelą województwa i zajmuje się on szkoleniem rodzin.
Jakie wynikają z tego skutki dla kandydatów na rodziców ?
Jak Polska długa i szeroka, istnieją różne ośrodki adopcyjne i w każdym z nich jest inaczej. Są województwa, które zachowały pewne standardy, a są województwa tj. nasze [podkarpackie przyp. red.], gdzie pozostał tylko jeden publiczny ośrodek W ośrodkach jest też duża rotacja kadr, a w adopcji najważniejsze jest, by z kandydatami pracowali doświadczeni i stali specjaliści i nie stażyści, ponieważ praca z rodziną trwa długo. Po wspomnianych zmianach w 2012, wielu doświadczonych pracowników po prostu odeszła.
Jeżeli rozdzielono pieczę zastępczą od adopcji, to proszę wyobrazić sobie następującą sytuację. W szpitalu rodzi się dziecko, matka je pozostawia. Zmiana z 2012 roku spowodowała, że aktualnie nie można przekazywać maleńkich dzieci do placówek opiekuńczych. One z założenia mają trafiać do rodzin zastępczych. I tak się dzieje, że te noworodki, niemowlaki do nich trafiają. Rodziny zastępcze są w gestii powiatu, a adopcyjne w gestii województwa. Pierwszeństwo w adopcji ma rodzina zastępcza. A więc jeśli dana rodzina zastępcza będzie chciała to konkretne dziecko adoptować, to ma pierwszeństwo. I to dziecko może nie trafi już w wojewódzkie struktury adopcyjne.
Czy tylko z tego powodu jest mniej dzieci do adopcji ?
Następnym czynnikiem, który powoduje, że jest trudniej i dłużej, jest 500+. Panowało w Polsce takie fałszywe przekonanie, że dzieci są odbierane z powodu biedy. To nieprawda. Bieda najczęściej była skutkiem pewnych zachowań, a nie odwrotnie. Teraz te rodziny nie są biedne. Cały system zasiłkowy jest skonstruowany absurdalnie - proszę sobie wyobrazić pracownika socjalnego, który za swoje marne 3000 brutto idzie na wywiad środowiskowy do rodziny, która przy kilkorgu dzieciach z samych świadczeń i zasiłków może otrzymać nawet 10 tys. PLN.
Do adopcji trafiają nie tylko słodkie, zdrowe niemowlaki...
Kolejnym powodem, dla którego nie jest łatwo, to trudność, która była zawsze. A mianowicie to, że do adopcji trafiają dzieci, które są dziećmi z przeszłością i ich stan zdrowia jest różny. Ludzie mają też coraz większą świadomość, czym są deficyty rozwojowe i w swojej decyzji o tym, jakie dziecko adoptować, wykluczają na przykład FAS (Płodowy Zespół Alkoholowy) FAS jest poważną dysfunkcją i patrząc na rozwój dzieci - ich perspektywy rozwojowe zawsze są niepewne Takie dzieci, kiedy są małe, są śliczne i urocze. Gdy są małe, defekty są mało widoczne, później pojawiają się duże trudności w uczeniu się, niedojrzałość emocjonalna, różne schorzenia. Nie każda rodzina biologiczna jest gotowa na niepełnosprawność swojego dziecka, wszak wiele rodzin biologicznych nie przyjmuje faktu, że ich dziecko ma np. autyzm. A my mówimy o rodzinie adopcyjnej, która nie otrzymuje żadnej, dodatkowej pomocy ze strony państwa.
Adopcja jest po to, by znaleźć dziecku fajny dom. Natomiast nie można jednego nieszczęścia łączyć z drugim nieszczęściem, bo wtedy szczęście nigdy nie powstanie. Przeciętna rodzina adopcyjna marzy o jednym: by mieć dziecko, które będzie zdrową częścią ich zdrowej rodziny.
Jakie wyobrażenia dotyczące adopcji mają przyszli rodzice adopcyjni ?
95% ludzi podchodzących do adopcji nie myśli o tym, że adopcja będzie polegała na tym, że będą się zmagać ze wszystkim. Rodzina bezdzietna nie ma zaspokojonych potrzeb rodzicielskich. W sytuacji, gdy ktoś jest bezdzietny, często podchodząc do adopcji wie już, że nigdy nie będzie mieć własnego dziecka. W tej osobie jest więc pragnienie stworzenia pełnej rodziny. Jednak na swoich warunkach - by było to takie dziecko, które będzie po prostu częścią tej rodziny. Wszyscy chcą zdrowego dziecka, które będą chcieli pokochać.
Jeśli rodzice chcą mieć dziecko, to zrobią wszystko, by je mieć. Jeśli go nie chcą, zrobią wszystko by go nie mieć. W adopcji jest podobnie. Ludzie są gotowi balansować na granicy prawa, byleby mieć małe, zdrowe dziecko.
Ma Pani na myśli zjawisko surogacji ?
Poza surogacją dawniej istniała też tzw. adopcja ze wskazaniem, której obecnie nie można przeprowadzić. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Na świecie funkcjonują tzw. adopcje otwarte czyli z pełną wiedzą, do kogo idzie dziecko, kiedy rodzic biologiczny wskazuje rodzinę, do której dziecko zostaje przekazane. To jest tak, że ci ludzie, którzy nie maja dzieci, są gotowi na wielkie poświęcenie. Ale nie jest jednak tak, że zgodzą się na każde dziecko.
Czy są jeszcze jakieś inne okoliczności, ktore mogą stanąć na drodze kandydatom na rodziców ?
Następny powód, dla którego jest trudno o adopcję, to ten, że w momencie, kiedy sąd reguluje sytuację prawną dziecka, często nie jest już ono na świecie samo. Dziecko może mieć już kilkoro rodzeństwa. A rodzeństw nie wolno rozdzielać. Chyba, że Sąd postanowi inaczej, bo nie ma między nimi więzi, jest bardzo duża różnica wieku, dzieci się nie znają. W naszym ośrodku łączyliśmy rodzeństwa. Gdy rodziło się kolejne dziecko, to w pierwszej kolejności zawiadamialiśmy tę rodzinę adopcyjną, w której było już rodzeństwo nowo narodzonego dziecka. Tak jest i dziś.
Jeśli tych dzieci jest kilkoro, to jest coraz trudniej. Rodziny adopcyjne nie mają też żadnego wsparcia ze strony państwa. Jeśli rodzice są biedni, zadłużeni czy bez pracy, to OA mówi im, że niestety, ale nie stać ich na dziecko. Tu nie chodzi o jakieś wielkie pieniądze ale o to, by zapewnić dziecku podstawy, wyrównać wszystkie deficyty, jakie wystąpiły dotąd w jego życiu. A więc potrzebne są leczenie, terapia, dentysta, logopeda, czasem psychoterapeuta, którzy kosztują sporo. Jeśli tych dzieci jest kilkoro, to w dzisiejszych czasach bardzo trudno będzie przyjąć liczne rodzeństwo pod swój dach. Zwłaszcza jeśli ktoś mieszka w bloku w 2 - 3 pokojowym mieszkaniu.
Jakie oczekiwania w stosunku do dziecka i adopcji mają przyszli rodzice, którzy przychodzą do OA ?
Jest oczekiwanie, by były to dzieci w miarę zdrowe i nie po strasznych przejściach.
To moim zdaniem irracjonalne oczekiwanie, bo przecież dziecko z zerwaną więzią już z racji samej tej sytuacji, ma trudniej...
Mówimy o zaburzeniach przywiązania. Zespół zaburzeń przywiązania powstaje wtedy, gdy nie może powstać więź z jednym ważnym dorosłym opiekunem, najczęściej z matką. Ten najważniejszy okres dzieje się zaraz po narodzinach i trwa pierwsze kilkanaście miesięcy. To sytuacje, gdy dziecko na przykład, po urodzeniu zostało pozostawione w szpitalu. To duży bagaż, niekiedy tej więzi nie uda się odtworzyć nawet przez najlepszą adopcję. Dlatego mówi się, że lepszy jest nawet ten najgorszy rodzic biologiczny jeśli, kochał, dbał, przytulał. Zerwaną więź można naprawić, ale więzi, która nie powstała - już nie. Podobnie jak z mową, jeśli mowa nie wykształci się w pewnym okresie rozwojowym, to dziecko później będzie miało problem z mówieniem.
Dziecko z przeszłością to jest też dziecko nieco starsze, które może mieć FAS, czy z doświadczeniem przemocy.
CDN....
Dorota Dominik - Dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Rzeszowie w latach 1994-2011. Pedagog, pedagog leczniczy, mediator, biegły sądowy d.s. rodzinnych i opiekuńczych. Absolwentka studiów podyplomowych: Organizacja i zarządzanie w oświacie, Organizacja w pomocy społecznej, Public Relations, Zarządzanie Personelem, Psychologia sądowa. Jako trener i wykładowca od kilkunastu lat prowadzi szkoleniach z zakresu: piecza zastępcza, adopcja, mediacje, kryzys rodziny, problemy wychowawcze w oświacie, konflikty. Jest autorką licznych programów, projektów edukacyjnych i publikacji dotyczących pieczy zastępczej oraz ekspertem i członkiem honorowym Stowarzyszenia na Rzecz Leczenia Niepłodności i Wspierania Adopcji "Nasz Bocian". Aktualnie pełni funkcję Dyrektora Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Rzeszowie.