Trudno dziś o mieszkańca naszego kraju, który w jakiś sposób nie byłby zaangażowany w niesienie pomocy Ukraińcom. Ta ludzka solidarność pokazuje bezkresną moc miłości do drugiego człowieka. Z czasem może się jednak okazać, że tej miłości trzeba będzie pomóc... Bo choć zakup żywności, czy wpłaty pieniężne na rzecz potrzebujących są dość łatwą w realizacji formą wsparcia, to aktywne, emocjonalne zaangażowanie się w los drugiego człowieka poprzez udzielenie mu schronienia we własnym domu może wiązać się z wieloma wyzwaniami. Umiejętność pomagania - choć płynąca z głębi serca - to jedna z tych życiowych kompetencji, która wcale nie należy do najprostszych...
Maska w samolocie
Kiedy wsiadamy do samolotu, najważniejszą instrukcją, jaką otrzymujemy od stewardessy jest ta, w jaki sposób zastosować maskę tlenową. Nie bez powodu najpierw musimy założyć ją sobie, by potem być zdolnymi do udzielenia pomocy innym, na przykład dzieciom. Innymi słowy - bez troski o siebie, nikomu nie będziemy w stanie udzielić wsparcia.
O tym, w jaki sposób być ostoją dla ukraińskich uchodźców powiedziano już bardzo wiele. Jednak ci, którzy znajdują się na pierwszej linii frontu niesienia tej pomocy, sami jej potrzebują. Bo by móc wprowadzić w życie elementarne ludzkie odruchy, robić to długofalowo i skutecznie, sama adrenalina i porywy serca nie wystarczą. Praca wolontariuszy, zaangażowanie rodzin przyjmujących do siebie często całe rodziny z dziećmi z doświadczeniem traumy, to długotrwały kontakt z ogromem cierpienia i bólu. A także życie w niepewności, kiedy nastąpi kres tego stanu. U gospodarzy w tle odzywa się poczucie odpowiedzialności za gości. Jednocześnie ich codzienne życie toczy się dalej stawiając zwykłe, znane wymagania takie jak praca, czy zajmowanie się własnymi dziećmi. Człowiek, który udziela schronienia, nie przestaje mieć własnych marzeń i planów. To sytuacja bez precedensu. W pewnym momencie pojawia się niebezpieczeństwo podporządkowania swojego życia i potrzeb innym ludziom i okolicznościom, które zaczynają uwierać.
Ciągłe bycie w pogotowiu na rzecz cierpiących, zaangażowanie w ich sprawy na tysiąc procent non-stop, nadmierne poczucie odpowiedzialności za ich los, z czasem spowoduje nie tylko zmęczenie i zwykłą, ludzką frustrację. Na horyzoncie pojawi się syndrom wypalenia, a w niektórych przypadkach - także złość na te osoby, które otoczyliśmy wsparciem.
Wypalenie
W pomaganiu nie chodzi o to, by "się zajechać". Wręcz nie wolno tego robić - sobie i osobom, którym udzielamy pomocy. Bardzo ważne jest więc, abyśmy jak najwcześniej rozpoznali u siebie symptomy wypalenia. Należą do nich:
- ciągłe zmęczenie,
- bóle mięśni i stawów,
- bóle głowy,
- obniżenie odporności (i związane z nim częstsze "łapanie" infekcji),
- problemy ze snem,
- poczucie braku satysfakcji i zwątpienie w to, co się robi,
- poczucie bezradności i niemocy,
- obniżona motywacja do działania,
- irytacja.
Ważne, by w takich momentach zatrzymać się, rozpoznać w sobie wymienione stany oraz dać sobie przyzwolenie i czas na odpoczynek. A nim otworzymy nasze serce i dom na sąsiadów w potrzebie, warto też zastanowić się nad tym, jak zapobiec stanowi wypalenia w przyszłości.
Garść dobrych rad:
1. Zrób założenie, że gościna, której udzielasz to tylko pewien etap do dalszej podróży Twojego gościa.
2. Bilans zysków i strat - nim przyjmiesz osobę/y do siebie, zastanów się, jak będzie wyglądało Twoje życie w najbliższym czasie, jak wpłynie na Twoich bliskich. Uzgodnijcie wspólnie, w ramach całej rodziny łącznie z dziećmi, jakiej pomocy, na jaki okres jesteście w stanie udzielić.
3. Pamiętaj, że jesteś pierwszym życzliwym kontaktem dla osób po traumie. Nie musisz posiadać kompetencji psychotraumatologa, by potrafić udźwignąć ten ciężar. To, co możesz zrobić, to zdobyć wiedzę o tym, jak zachowują się osoby po traumie oraz poszukać dla nich profesjonalnego wsparcia lekarza lub/i psychoterapeuty. To, co możesz dać, to pozwolić im na reakcję tj. płacz, czy czasowe wycofanie w bezpiecznej przestrzeni Twojego domu. To także życzliwa obecność.
Miej założenie, że zachowania osób np. z zespołem stresu pourazowego mogą być dziwne, nietypowe i niepokojące. Zdobądź wiedzę, na temat takich zachowań, a także zorientuj się, jak odpowiednio na nie reagować.
4. Udzielaj pomocy podążając za potrzebami Twoich gości, czy podopiecznych. Powoli, bez uszczęśliwiania ich na siłę. Po prostu pytaj, co możesz dla nich zrobić. Nie tylko oni będą czuli się dzięki temu lepiej, ale także Ty utrzymasz w odpowiednich proporcjach swoje zasoby.
5. Zadbaj o prywatną przestrzeń dla siebie i męża, oraz dzieci. To ważne, by w każdej chwili każdy członek rodziny miał możliwość odizolowania się od innych. Nie zapomnij o tym, że każdy powinien mieć prawo do decydowania o swojej własności.
6. Najpewniej znasz swoją rodzinę. Jednak ta, którą przyjmujesz pod swój dach może być kompletnie inna niż Twoja. Będą Was różnić język, doświadczenia oraz normy. Dlatego tak ważne jest ustalenie wspólnych zasad, w oparciu o które będzie funkcjonował Wasz dom.
7. Nie oczekuj. Twoi goście przywożą do Ciebie bagaż rodzinnej tragedii. Mogą nie chcieć rozmawiać i zapragną odpoczynku w samotności. Mogą dusić w sobie trudne emocje i uśmiechać się do Ciebie życzliwie, by w ten sposób okazać Ci swoją wdzięczność. Mogą być niemili i straumatyzowani. Spodziewaj się różnych scenariuszy zachowań, a tych negatywnych nie bierz do siebie.
8. Nauczy się kilku zwrotów po ukraińsku, ściągnij aplikację z translatorem, co umożliwi Ci porozumiewanie się z Twoimi gośćmi.
9. Nie unikaj rozmawiania o sytuacjach trudnych i konfliktach. Bądź otwarty/a na konieczność wprowadzenia zmian w Waszym domu. Po pewnym czasie wspólnego mieszkania, może się zdarzyć tak, że trzeba będzie zorganizować rodzinną naradę i znaleźć nowe rozwiązania na sytuacje, które mogą okazać się uciążliwe.
10. Korzystaj z pomocy licznych organizacji, które zajmują się niesieniem wieloaspektowej pomocy naszym wschodnim sąsiadom. W chwili obecnej możliwe jest uzyskanie pomocy prawnej, psychologicznej, rzeczowej, medycznej itd. Nie obarczaj się nadmiernie.
11. Odpoczywaj. Spotykaj się z przyjaciółmi, znajdź czas na relaks i hobby. Nie wymagaj od siebie i swoich bliskich rzeczy niemożliwych. Rozmawiaj o swojej sytuacji i o tym, co przeżywasz z innymi.
12. Uprawiaj sport, organizuj wypady na łono natury. Dbaj o dobry sen. Porządna regeneracja to podstawa dobrego samopoczucia.
13. Rozpoznaj swoją realną, głęboką motywację do niesienia pomocy. Niech nie będzie nią bezrefleksyjne podążanie za tłumem. Nie kieruj się tym, że sąsiadka, czy kuzynka przyjęła uchodźców pod swój dach, to Ty także musisz. Każdy ma prawo pomagać na miarę swoich możliwości - Twoje mają prawo różnić się od możliwości innych osób.
14. Udzielaj pomocy w takim obszarze, który jest Ci bliski pod względem zinteresowań i możliwości, jakie posiadasz. Być może nie będziesz w stanie ugościć u siebie choćby jednej osoby, ale jesteś świetnym organizatorem, albo masz jakieś pożądane na tę chwile kontakty ? To ważne zasoby, które możesz z powodzeniem wykorzystać.
15. Nie porównuj się z innymi, nie dołuj się. To, że nie możesz zaoferować uchodźcom żadnej formy pomocy lub możesz im jej udzielić w niewielkim stopniu, nie oznacza, że jesteś złym człowiekiem.
...Z pustego i Salomon nie naleje....
Obecny, największy od II wojny światowej kryzys uchodźczy, z jakim się właśnie spotykamy, to ogromne wyzwanie dla nas wszystkich. Okazji do praktykowania uczynków miłosierdzia względem duszy i ciała nie brakuje i taki stan rzeczy z pewnością utrzyma się jeszcze przez długi czas. W nadmiarowym poświeceniu tkwi jednak pułapka wypalenia, a także kryzysu relacji w rodzinie, małżeństwie.... Pomagając innym nie wolno nam zapominać o sobie. Człowiek, który rezygnuje z siebie, swoich planów, przestaje realizować siebie w swoich dotychczasowych rolach, nie będzie zdolny do uważnego bycia z innym człowiekiem, a szczególnie z tym najbardziej potrzebującym, co wymaga znacznie większych zasobów. Stare przysłowie mówi, że "z pustego i Salomon nie naleje".
Tych, którzy (nad)aktywnie i (nad)odpowiedzialnie włączają się w pomoc uciekającym przez wojną Ukraińcom, zachęcamy gorąco do refleksji, chwili zatrzymania się i troski o siebie. Z całą pewnością treść najważniejszego dla wszystkich Chrześcijan Przykazania: "Miłuj Bliźniego swego jak SIEBIE SAMEGO" nie jest dziełem przypadku... Pochodzi od Samego Boga, Który pragnie TAKŻE NASZEGO błogosławieństwa... Nie zapominajmy o tym otwierając przed innymi swoje serca i drzwi naszych domów.