Wesprzyj fundację
0
0

Przyjaciele od świętości

Przyjaciele od świętości

Przyjaciele od świętości

Nim stali się Świętymi, różne życiowe okoliczności skłaniały ich do pełnej poświęcenia służby Bogu. Choć świętość była ich wielkim pragnieniem, to nie mogli spodziewać się tego, że Pan Bóg mianuje ich na Swoimi Wielkimi Przyjaciółmi i  za ich pośrednictwem będzie dokonywał wspaniałych cudów.  W tym szczególnym gronie znaleźli się m.in. Św. Dominik Savio oraz Św. Joanna Beretta Molla.  Przedstawiamy te wyjątkowe postacie, dla których ochrona życia ludzkiego i rodzina stały się nadrzędnymi wartościami.


Święty Dominik Savio


„Poproś Jezusa, aby uczynił cię świętym. W końcu tylko On może to zrobić.”


Ten urodzony we Włoszech w 1842 roku chłopiec, na przestrzeni swojego krótkiego, bo 15-letniego życia wprowadził "duchową rewolucję" w życiu nie jednego napotkanego na swojej drodze człowieka...

Drogę do swojej świętości rozpoczął po przeprowadzce do wioski Murialdo, dokąd przeniósł się wraz z rodziną. To właśnie tam zaczął uczęszczać do szkółki prowadzonej przez miejscowego proboszcza. Już jako 5-letni chłopiec Dominik służył do Mszy Świętej. Wielokrotnie pojawiał się przed kościołem przed czasem. W oczekiwaniu na otwarcie świątyni modlił się klęcząc pod drzwiami niezależnie od pogody. Nie było mu straszne pokonanie każdorazowo 8 km drogi do szkoły w jedna stronę.  Pytany o to, czy nie obawia się tych codziennych długotrwałych wypraw, odpowiadał, że towarzyszą mu w nich Maryja i Anioł Stróż. W wieku 7 lat, w Wielkanoc przystąpił do Pierwszej Komunii Świętej, co  w tamtych czasach było rzadkością. To właśnie przy tej okazji podjął postanowienie o jak najczęstszym przystępowaniu do Komunii i Sakramentu Pokuty, wyrzeczeniu się grzechu i przyjaźni z Panem Jezusem i Maryją.

Zdarzeniem na miarę rewolucji, które miało miejsce w życiu św. Dominika, było znalezienie się pod skrzydłami św. Jana Bosko, który przyjął go do swojego "oratorium" - czyli szkoły z internatem. Z biegiem czasu okazało się to kluczowym etapem jego drogi duchowej.  Św. Jan Bosko obdarzył chłopca szczególną atencją. W dniu 8 grudnia 1854 roku został ogłoszony dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Tego samego dnia Dominik przystąpił do Spowiedzi Generalnej, przyjął Komunię Świętą oraz złożył akt ofiarowania się Matce Bożej Niepokalanej. Kilka miesięcy później, za zgodą św. Jana Bosko, Dominik stanął na czele Towarzystwa Niepokalanej działającego w  "oratorium". W ramach Towarzystwa chłopcy mający na swoim koncie większe sukcesy edukacyjne i społeczne, pomagali tym, którzy potrzebowali wsparcia i pomocy . Był to ważny element pracy wychowawczej św. Jana Bosko. 

Prośbą, jaką po pewnym czasie św. Dominik skierował pod adresem ks. Bosko, było pragnienie stania się Świętym. „Bądź zawsze wesoły, spełniaj dobrze swoje obowiązki i pomagaj kolegom” - usłyszał chłopiec od swojego mentora. Przyprowadzanie innych chłopców do Komunii Świętej, wspólne modlitwy i pieśni, tworzenie ołtarzyków - były narzędziem, za pomocą którego św. Dominik prowadził innych do świętości. Najpewniej w efekcie swojego zaangażowania i duchowego rozwoju, chłopiec dość szybko otrzymał dary Ducha Św., którymi mógł posługiwać w sposób nadprzyrodzony. To dzięki nim potrafił zlokalizować człowieka chorego, czy umierającego, któremu spieszył z pomocą. To właśnie dzięki tym darom św. Dominik znalazł się u swojej chorej matki.

12 września 1856 roku chłopiec zwrócił się do św. Jana Bosko z prośbą o wyrażenie zgody na wizytę w rodzinnym domu. Mimo tego, że od rodziny nie przyszła żadna informacja wskazująca na to, że zdrowie matki Dominika może być zagrożone, ten wiedział, że tak właśnie jest. Św. Jan, wiedząc, jak wielkie są zasługi chłopca wobec Boga i jak szczególna łączy ich więź, umożliwił swojemu podopiecznemu podróż do domu. Kiedy chłopak dotarł na miejsce, potwierdziło się, że spodziewająca się czwartego dziecka matka, jest ciężko chora. Dominik objął matkę w czułym uścisku i niczemu nieświadomej zawiesił na jej szyi obszyty kawałek materiału (szkaplerz). - Moja mama wyzdrowiała. To sprawiła Matka Boża, którą zawiesiłem na jej szyi – powiedział ks. Bosko zaraz po powrocie do Turynu i dziękując mu za pozwolenie na podróż.

Szkaplerz św. Dominika od tamtej pory stał się symbolem, z pomocą którego matki starające się o potomstwo, a zwłaszcza te, które maja trudności z poczęciem dziecka, wypraszają u Pana Boga łaskę macierzyństwa. W chwili, gdy wkrótce po tym zdarzeniu Dominik oczekiwał na swoją własną śmierć, poprosił matkę by ta użyczała szkaplerza wszystkim tym, którzy znajdą się w niebezpieczeństwie. Szkaplerz ma zachęcać do Sakramentów tj. Spowiedź i Eucharystia oraz aktywnej modlitwy i zaufania woli Bożej.  Dziś, dzięki rozbudzonemu w ten sposób kultowi św. Dominika z Savio, niemal każdego dnia mamy do czynienia z cudami poczęcia i łaskami, jakimi Pan Bóg obdarza szczególnie matki i niemowlęta.  Świadectwa tych cudów znaleźć można m.in w salezjańskim miesięczniku "Bollettino Salesiano".

Mając niespełna 15 lat, św. Dominik zachorował na chorobę płuc. Choć ks. Bosko odesłał chłopca w rodzinne strony, dolegliwości męczyły chłopca jeszcze przez kilka miesięcy. "Już tu nie wrócę" - tymi słowami pożegnał swojego Mistrza oraz kolegów opuszczając "oratorium". Ostatecznie św. Dominik Savio odszedł zaopatrzony Sakramentami świętymi w marcu 1857 roku.  

W 1933 roku papież Pius XI wydał dekret o heroiczności cnót Dominika Savio, a także nazwał go „małym świętym” i „gigantem ducha”. W 1950 roku został błogosławionym, a w 1954 roku - świętym. Spoczywa w pobliżu św. Jana Bosko w bazylice Maryi Wspomożenia Wiernych w Turynie. Został patronem dzieci i młodzieży, ministrantów. W sposób szczególny objął swój patronat nad matkami w stanie błogosławionym, będących w zagrożonej ciąży oraz nad małżeństwami mającymi problemy z poczęciem dziecka. Wspomnienie liturgiczne tego Świętego obchodzone jest w Kościele  9 marca i 5 maja.

„Nie jestem w stanie zrobić czegoś wielkiego, ale chcę robić wszystko – nawet te najmniejsze rzeczy – na większą chwałę Boga.” - głosił św. Dominik Savio.  Poznając jego życiorys i stopień zaangażowania duchowego, można odnieść nieodparte wrażenie, że uczynił znacznie więcej niż "wszystko"....



Święta Joanna Beretta Molla 


"Uśmiechaj się do Boga, od którego każdy dar pochodzi (...) My, zrozumiawszy, że radość pochodzi od Jezusa, z Jezusem w sercu niesiemy radość. On będzie siłą, która nam pomaga."


Żona, Matka, lekarka z powołania. A ponad wszystko Ukochana Córka Króla. Joanna Beretta Molla to jedna z tych Świętych,  którzy służbę Panu Bogu najpełniej wypełniali poprzez swoje powołanie do rodzicielstwa. 

Przyszła na świat w 4 października 1922 r. w Magencie, w okolicach Mediolanu. Wychowywana w licznym rodzeństwie sióstr i braci, swoją młodość spędziła na podążaniu ścieżkami Pana Boga, w co wkładała całe swoje serce, oraz na pilnej edukacji. W rodzinie, która kierowała się wartościami katolickimi, a wszystkie dorosłe dzieci zdobyły cenione zawody (w rodzeństwie Joanny było łącznie z nią aż 4 lekarzy, farmaceutka, pianistka i inżynier, a  dwoje spośród nich wybrało życie zakonne), taka droga zdawała się być naturalnym wyborem. Jednakże nawet sama Joanna nie mogła przypuszczać, że zawiedzie ją  ona do świętości.

W 1928 rok, w wieku 6 lat, mała Joanna przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej. Na kształt jej osobowości i ducha niewątpliwie wpłynął proces jej edukacji, pełen różnych zwrotów akcji. Częste zmiany szkół, szkoła Sióstr Kanoniczek - jako jedna z kilku na jej drodze, a także roczna przerwa w kształceniu spowodowana chorobą -  to tylko fragment z jej życiorysu, który wpłynął na jej późniejsze losy. Zdaniem osób badających jej biografię, to dzięki wspomnianej przerwie w nauce Joanna zanurzyła się w liturgii, uczestnictwie w Mszy Świętej. Coraz częściej przyświecało jej pragnienie świętości, czemu dawała wyraz m.in. zaangażowaniem w Akcję Katolicką. Rozważała też życie misjonarki. Życie ewangelią stało się podstawowym sensem i źródłem wszystkiego, czym żyła.

W okresie przedwojennym, rodzina Joanny wiodła spokojny żywot. Jej dorosłe rodzeństwo oraz to, które było właśnie u progu dorosłości, odnosiło sukcesy w sferach edukacyjnej, zawodowej i społecznej. Jednak wybuch II wojny światowej zburzył harmonijny dotąd świat rodziny Beretta. Rodzice Joanny zadecydowali o tym, by wraz z większością dzieci przenieść się do Bergamo pozostawiając jednocześnie Joannę i jej siostrę Virginię w Genewie, gdzie kontynuowały naukę w liceum. Wkrótce na rodzinę spadły kolejne nieszczęścia - w tym samym 1942 roku zmarli oboje rodzice Joanny. 

Po ukończeniu liceum Joanna podjęła studia medyczne w Mediolanie i Pavii, które ukończyła w 1949 roku. Została dyplomowanym chirurgiem, a 3 lata później ukończyła specjalizację z pediatrii. Stan zdrowia nie pozwalał jej na realizację powołania misyjnego. Na szczęście rodzina była od zawsze dla niej ta przestrzenią życia, w której czuła się najlepiej i bez której w rezultacie ona sama nie stałaby się Świętą....

Przyjaźń z inżynierem Piotrem Molla, która zrodziła się między nim a Joanną podczas uroczystości prymicyjnych ich wspólnego znajomego zakonnika, stała się zalążkiem pięknego małżeństwa, które Bóg obdarował czwórką dzieci. Otwarcie na życie, pomoc bliźniemu, poświęcenie i ofiarność - były mocnymi filarami, na których Joanna i Piotr oparli swoje wspólne życie.

Małżeństwo Molla doczekało się czwórki dzieci. O każde z nich Joanna modliła się gorliwie i nie żywiła żadnych obaw co do poczęcia i narodzin. Ponieważ jednak jej ciąże i porody wiązały się ze znaczącymi cierpieniami, po ludzku miała do nich prawo... Macierzyństwo stanowiło dla niej z pełną oczekiwania i nadziei ofiarność i służbę, na którą czekała. Czuła się powołana do uczestnictwa w akcie stworzenia inicjowanym przez Stwórcę. W latach 1956 - 1959 na świat przyszli kolejno jej syn Pierluigi oraz córki: Maria Zita i Laura. 

Ostatnia ciąża Joanny okazała się sprawdzianem jej wiary, miłości i zaufania w Boży plan, który zdała z wynikiem celującym. Będąc w stanie błogosławionym po raz kolejny doświadczała nadmiernego bólu i cierpień wynikających z tego stanu, ale też dodatkowo zachorowała na włókniaka. Operacja stwarzała możliwość uratowania życia Joanny, jednak ryzkiem utraty życia obciążone było jej nienarodzone dziecko. Wraz z mężem zadecydowali, że to jego życie będzie priorytetowe podczas zabiegu. 21 kwietnia 1962 roku przyszło czwarte i zarazem ostatnie dziecko Państwa Molla - córeczka Gianna Emmanuela. Choć początkowo wszystko przebiegło pomyślnie, postępujące zapalenie otrzewnej gasiło nadzieję Joanny i Piotra na dalsze wspólne życie razem, które oboje tak kochali... Tydzień później 39-letnia Joanna odeszła w Ramiona Ojca...

Jej niekwestionowany heroizm, postawienie życia swojej córeczki ponad swoje własne to jednoznaczne świadectwo podążania drogą Męki Chrystusowej. 
24 kwietnia 1994 roku, który ogłoszony był  Światowym Rokiem Rodziny, Joanna Beretta Molla została ogłoszona błogosławioną, a 10 lat później - u schyłku pontyfikatu Jana Pawła II, doszło do jej kanonizacji. Wspomnienie liturgiczne tej wspaniałej Świętej obchodzone jest w Kościele katolickim 28 kwietnia.