- Jakiś czas temu przyłapałam ją w łazience jak wymiotowała - zwierza się Hanna, mama Amelki. - Tłumaczyła się, że coś jej zaszkodziło. Jednak wczoraj przyłapałam ją na tym czwarty raz w tym miesiącu.
Bulimia i anoreksja to choroby, które dotykają coraz większą liczbę nastolatek i młodych kobiet. Kreowany w Internecie i mediach obraz idealnego ciała w połączeniu z trudnymi relacjami w domu mogą tworzyć mieszankę wybuchową. Jej eksplozja w 10% - 20% przypadków kończy się śmiercią.
Zaburzenia odżywiania, wśród których do najczęściej spotykanych należą anoreksja nervosa (jadłowstręt psychiczny) i bulimia nervosa (żarłoczność psychiczna) zbierają coraz większe żniwo. Pierwsza z nich dotyka zazwyczaj dziewczęta w wieku dojrzewania w wieku 14 -18 lat oraz młode kobiety i występuje aż 10 razy częściej niż u mężczyzn. Cierpi na nią średnio kilka procent kobiet. Nieco później - bo rozpoczyna się ona najczęściej w wieku 18 - 24 lat, objawia się bulimia, która dotyka co setną młoda kobietę. Ich pojawieniu się w życiu każdej z nich towarzyszą różne, indywidualnie rozumiane czynniki psychiczne, społeczne oraz osobowościowe, jednak niezmiennie związane są one z zaburzonym obrazem własnego ciała mającym swoje źródło między innymi we wzorcach cielesności propagowanych na Instagramie i wielu innych mediach, nie tylko społecznościowych. Ale czy tylko ?
ANNOrerksja
- Wpadłam w to po uszy, gdy miałam 15 lat - pisze Anna na jednym z forów internetowych, gdzie anorektyczki wymieniają się swoimi doświadczeniami. - Zaczęłam dojrzewać i nagle uświadomiłam sobie że jestem gruba, że za dużo jem. Zawsze lubiłam dobrze zjeść ale nigdy nie byłam gruba - tylko to siedziało w mojej głowie. Doszło do tego, że na śniadanie jadłam tylko dwie łyżki płatków z mlekiem, a bułki, które mama dawała mi do szkoły wyrzucałam po drodze. Schudłam tak strasznie, że ważyłam jedynie 40 kg przy wzroście 170 cm... Poradziłam sobie z tym sama. Pewnego dnia, gdy spojrzałam na swojej ręce, dostrzegłam wystającą kość. Coś wtedy we mnie pękło, bo uświadomiłam sobie, że jestem szkieletem. Wychodziłam z tego bardzo powoli. Tak naprawdę, to przez kolejne 3 lata bałam się jeść, jednak jadłam o wiele więcej. Wyszłam z tego bagna. Dziś mam 26 lat i żałuję tego co było. Zrobiłam to tylko dlatego, by się podobać chłopcom, bo nigdy nie miałam powodzenia. Gdy schudłam, to nagle się ono pojawiło. Przez te 3 lata to zupełnie nie byłam ja, to była zupełnie inna osoba. Nie wiem, co się stało ale żałuję, ze zafundowałam sobie 3 lata wyjęte z życia. Wtedy liczyła się tylko waga. Zdarzało się, że sprawiałam przykrość najbliższym byle tylko osiągnąć wymarzony cel. Nie byłam wtedy sobą, ale dziś jestem dorosłą kobietą. Można powiedzieć, że wyszłam z tego całkowicie, jem bo lubię jeść. Kocham siebie, mam ukochanego mężczyznę i czuje się naprawdę szczęśliwa..
Niestety, nie wszystkie historie kobiet chorujących na anoreksję kończą się happy endem. Osoba z tym zaburzeniem podejmuje wiele bardzo restrykcyjnych kroków prowadzących do schudnięcia. Należą do nich: ograniczanie liczby posiłków i ich kaloryczności, wyczerpujące ćwiczenia fizyczne, stosowanie środków przeczyszczających lub redukujących łaknienie, czy prowokowanie wymiotów. Pomimo osiągnięcia efektu w postaci zredukowania masy ciała znacznie poniżej medycznej normy (co najmniej poniżej 15% wskaźnika BMI), osoba cierpiąca na anoreksję postrzega siebie jako zbyt grubą i nie zaprzestaje odchudzania.
Wysiłki te mogą prowadzić wtórnie do zaburzeń somatycznych, do licznych zaburzeń hormonalnych (w tym do zaniku miesiączki, zaburzeń potencji i libido u mężczyzn, niewłaściwych stężeń hormonów tarczycy, wzrostu czy insuliny). U co piątej chorej może dojść do skrajnego wyniszczenia organizmu kończącego się śmiercią. Choroby serca, uszkodzenia układu pokarmowego, dolegliwości neurologiczne - to tylko niektóre z długiej listy przyczyn, które mogą doprowadzić do tego stanu.
- Mam 25 lat i jestem anorektyczką - pisze Ola. - Ta choroba jest jak alkoholizm, nigdy się człowiek z niej nie wyleczy. Uwierzcie mi: NIGDY nie chciałam się odchudzać -ja mam po prostu jadłowstręt. Kiedy przychodzą kłopoty, przestaję jeść. Nie mogę nic przełknąć i czasem tak jest przez 2 tygodnie...
Nastrój to element bardzo silnie związany z powstaniem i przebiegiem tej choroby. Lęk, brak poczucia sensu życia, brak umiejętności cieszenia się, myśli obsesyjne lub/i samobójcze to tylko niektóre z nich.
- Moja córka była psychologiem. W liceum chciała zostać lekarzem. Nie dała sobie pomoc - wyznaje Barbara. - Niestety, na tę chorobę chorują osoby bardzo inteligentne. Ona była już pełnoletnia, mogła za siebie decydować. Jako rodzice nie mieliśmy żadnych szans aby zmusić ją do leczenia. To naprawdę może spotkać każdego, nawet najrozsądniejszego. Może innym da to do myślenia i ukoi mój ból po jej stracie - miała tylko 24 lata.
Bardzo często zdarza się, że rodzina chorego nie rozpoznaje pierwszych symptomów tej choroby, niejednokrotnie wierząc, że niejedzenie córki czy syna to "tymczasowy kaprys", który minie, tudzież przekonanie, iż córka chce po prostu trochę schudnąć i poprawić sobie kondycję. Tymczasem im wcześniej zostaje rozpoznana choroba i wdrożone profesjonalne leczenie, tym, większe szanse wyleczenia.
Bulimia. Ból i ja.
- Moja córka miałam bulimię - wyznaje Katarzyna. - Niestety, dowiedzieliśmy się o tym, jak straciła przytomność i musieliśmy jechać z nią do szpitala. Lekarz powiedział nam, że córka cierpi na zaburzenia odżywiania, gdyż miała podrażniony przełyk. Nie mogłam w to uwierzyć, dlaczego mądra, ładna dziewczynka naraziła siebie i swój organizm ? I dlaczego to zrobiła ? Rozpoczęliśmy terapię i dopiero fachowa pomoc oraz to, że pani psychoterapeutka potrafiła dotrzeć do córki, pomogło w walce z problemem.
Bulimię, w odróżnieniu od anoreksji cechuje to, iż chorująca na nią osoba całą swoja energię koncentruje na przeciwdziałaniu skutkom napadów żarłoczności, które następują po okresach kontrolowania masy ciała. Należą do nich: prowokowanie wymiotów po nadmiernym objedzeniu się, stosowaniu środków hamujących apetyt, czy przeczyszczających (czasami w dawkach przekraczających zalecane normy), czy też sporadyczne głodówki, które prowadzą zwykle do kolejnego napadu żarłoczności. Aby móc stwierdzić, że mamy do czynienia z bulimią, sytuacje takie muszą pojawiać się co najmniej 2 razy w tygodniu na przestrzeni minimum 3 miesięcy.
Somatyczne skutki bulimii mogą być bardzo rozległe. Wśród nich znajdują się liczne niedobory mikroelementów (np. potasu), witamin, choroby układu krążenia, układu pokarmowego, zaburzenia hormonalne, neurologiczne (np. drgawki), powikłania stomatologiczne.
- Zawsze byłam gruba - Małgosia na chwilę zawiesza głos. - Gruba i brzydka. No i w końcu wpadłam. Obżerałam się - tak, inaczej tego nie mogę nazwać - tak, że mój żołądek nie mógł już przyjąć nic więcej. Opróżniałam całą lodówkę uprzednio zaliczając cukiernię w drodze z pracy. Potem wymiotowałam. Nie wiem, jak długo siedziałam w łazience. Czułam do siebie obrzydzenie, wstręt, czułam się winna. Gdy matka złapała mnie na gorącym uczynku, krzyczała na mnie, wyzywała od nienormalnych. To, że miałam już 30 lat i pracowałam choć wciąż mieszkałyśmy razem, nie miało żadnego znaczenia. Potem doszedł też alkohol. Czekałam na każdy piątek, by móc się wyluzować w knajpie przy drinku. Dopiero na terapii dowiedziałam się, że ani ten alkohol, ani bulimia nie wzięły się znikąd.
Oprócz alkoholu, bulimii towarzyszyć mogą także inne symptomy zaburzeń psychicznych. Depresja, lęki, zaburzenia snu czy przymus wykonywania określonych czynności - nie należą do rzadkości.
- Na początku matka nic nie wiedziała - ciągnie Małgosia. - Kupowałam sobie jedzenie przed powrotem z pracy do domu i wszystko zjadałam po drodze. Ale to się nie mogło udawać w nieskończoność. Za pierwszym razem, gdy matka mnie nakryła, nie miała jeszcze pojęcia, że to choroba. A ja naiwnie wierzyłam, że poradzę sobie sama. Na szczęście moja siostra otworzyła jej oczy na problem, obie znalazły mi psychoterapeutkę. Zaprowadziły mnie do niej na siłę - ale nie raz i nie dwa. Byłam uparta jak osioł. Dopiero za czwartym razem odważyłam się wejść do gabinetu. I jestem im za to bardzo wdzięczna, bo nie wiem, co by teraz ze mną było gdyby nie ich upór.
Na pomoc !
Zarówno anoreksja, jak i bulimia mają różnorakie przyczyny. Obok problemu związanego z postrzeganiem własnego ciała należy wymienić następujące:
- stres,
- doświadczenie traumy (np. wykorzystania seksualnego),
- rodzina chaotyczna, nieprzewidywalna - wówczas kontrola swojego ciała za pośrednictwem niejedzenia stanowi substytut kontroli nad własnym życiem, rzeczywistością,
- zaniżone poczucie własnej wartości związane z negatywnym przekazem rodziców dotyczącym ich własnej cielesności oraz cielesności dziecka (np. swojej córki),
- w przypadku anoreksji to dom, w którym dominuje perfekcjonizm, rygorystyczne oczekiwania względem dziecka, "wysoka poprzeczka" edukacyjna, presja sukcesu,
- w przypadku bulimii to dom bez zasad, przewidywalności, pełen zmiennych postaw, oczekiwań i nastrojów domowników,
- dom, gdzie jedzenie (np. słodyczy) traktowane było jako nagroda lub sposób na "poradzenie" sobie z trudnymi emocjami np. czekolada "na pocieszenie" zamiast strategii zdrowego radzenia sobie z trudnymi uczuciami.
Zaburzenia odżywiania silnie skorelowane są z doświadczeniem emocjonalnego (nomen omen) głodu zaistniałego w wyniku nieprawidłowych relacji w systemie rodzinnym. Dlatego też anoreksja lub bulimia są chorobami, gdzie zazwyczaj nie leczy się wyłącznie samej pacjentki, ale terapią bądź/i szeroką psychoedukacją powinni zostać objęci także jej rodzice i rodzeństwo. Diagnoza powinna zostać postawiona przez lekarza psychiatrę, który wskaże dalsze postępowanie lecznicze i terapeutyczne. Osoba chora może korzystać z leczenia szpitalnego, z psychoterapii grupowej, indywidualnej, leczenia farmakologicznego w zależności od zaleceń lekarza. Do procesu leczenia zostają też włączeni lekarze innych specjalności w zależności od układów, jakie zostały uszkodzone w wyniku choroby.
Jednym z najtrudniejszych doświadczeń rodziców dzieci chorujących na zaburzenia odżywiania jest niechęć dzieci do podjęcia leczenia. Taką niezależną decyzję bez zgody dziecka mogą jedynie podjąć rodzice dziecka, które nie ukończyło jeszcze 16-go roku życia. Zgodę na diagnozę i leczenie, tuż obok zgody rodziców, muszą także wyrazić nastolatki w wieku od 16 do 18 roku życia. Jednak w przypadku zagrożenia życia pacjenta (np. z powodu zaawansowanego stadium anoreksji, myśli samobójczych etc.), możliwe jest uzyskanie zgody na leczenie chorego niezależnie od tego, czy jest on/ona osobą pełnoletnią, czy też nie. Tutaj kryterium jest fakt zagrożenia życia, a nie metryka...
- Zawsze miałam dobry kontakt z córką, traktowała mnie jak przyjaciółkę - deklaruje Alicja, mama Sylwii, która umarła na anoreksję. - Do momentu, w którym zauważyłam, że coś się dzieje, że unika jedzenia. Próbowałam tłumaczyć, często płakałam z bezsilności. Na moment się otwierała, ale szybko wracała do swojego wewnętrznego świata. Co mogę doradzić innym rodzicom ? Na pewno nic na siłę, spróbuj wejść w jej świat. Zapewnij o wsparciu w walce z tą chorobą, zawsze bądź przy niej bo ona tego potrzebuje mimo, że twierdzi coś innego. Choroba Sylwii była, niestety, silniejsza. Często mnie raniła - krzyczała, że mnie nienawidzi. Serce rozpadało mi się a kawałki, ale walczyłam o nią do końca. Przegrałam...
Pomoc w walce z anoreksją można uzyskać m.in. w Publicznych Poradniach Zdrowia Psychicznego realizujących kontrakty z NFZ, a także w prywatnych gabinetach psychiatrów i psychoterapeutów specjalizujących się w terapii zaburzeń odżywiania.