Dostawca nadziei
"W co wolisz wierzyć: w siebie czy w opinie innych o Tobie i na nich opierać swoje wybory? Nie mam nóg i rąk ale kocham moje życie. Dlatego, że zobaczyłem cel." Poznajcie Nicka Vujicica!
Sale wypełnione po brzegi. Dziesiątki tysięcy kilometrów przemierzanych wzdłuż i w poprzek globu - w sumie, na chwilę obecną to ok. 70 krajów. Tysiące oczu wpatrzonych w człowieka, którego wzrost to jedyne 99 cm. Oczu, które płaczą ze wzruszenia i posyłają spojrzenia pełne podziwu, uznania i miłości. To wszystko to jednak nic w porównaniu do oceanu (nad)ludzkich możliwości, o których - odkąd skończył 19 lat - opowiada światu Nick Vujicic. Mówca motywacyjny, ewangelizator, mąż i ojciec czwórki dzieci. Nie posiadający rąk i nóg posiadacz ekstremalnie niecodziennej historii...
Gdy się urodził, świat nie dawał mu żadnych szans. Lekarze pisali czarne scenariusze jego przyszłego życia. Matka, z zawodu położna, kilka miesięcy oswajała się z jego odmiennością. Ojciec, pastor oświadczył jednak, że Nick jest piękny. Mimo początkowych trudności, to - jak dziś mówi Nick - to rodzice tworzyli mu dom, który był jego schronieniem miłości. Bez niego nie byłoby go w tym miejscu, w którym jest.
Dorastanie to wyzwanie
- Chciałem być tacy jak inni. Mieć ręce i nogi - wspomina Nick w wywiadach. - Rówieśnicy bardzo mi dokuczali. Nie mogłem robić tego, co oni. Czułem się bezwartościowy. - Na szczęście próba samobójcza, jaką Nick podjął mając 10 lat nie powiodła się, a stała się początkiem nowej drogi. - Rodzice powiedzieli mu: nie będziesz wiedział, na co cię stać, dopóki nie spróbujesz.
Ubieranie się, mycie, golenie to był początek. Dziś, jako 39-latek, Nick nie tylko pisze na komputerze z prędkością 40 słów na minutę, ale też pływa, łowi ryby, uprawia surfing, jazdę na snowboardzie, na deskorolce, gra w golfa, piłkę nożną. Gra też na perkusji i zdarzyło mu się nawet pilotować samolot. - Za każdą ułomność, którą w sobie masz zostałeś pobłogosławiony większą ilością możliwości - oznajmia. On sam nie waha się z nich korzystać.
- W szkole wierzyłem, że jestem porażką. Zacząłem zastanawiać się, jaki mam w życiu cel. Czy mam żyć tylko po to by umrzeć? Są w naszym życiu rzeczy, na które nie masz wpływu i z którymi musisz żyć. W co wolisz wierzyć: w siebie czy w opinie innych o tobie i na nich opierać swoje wybory? Nie mam nóg i rąk ale kocham moje życie. Dlatego, że zobaczyłem cel. W wieku 15 lat rozpocząłem swoją religijną podróż z Bogiem. Powiedziałem Mu: nie wiem, jaki masz dla mnie plan. Pokaż mi go.
Odwiedzając kilkadziesiąt krajów na świecie, w tym Polskę, Nick dzieli się ze światem swoim niecodziennym doświadczeniem. To doświadczenie wiary, nadziei i miłości. - Miałem wybór - twierdzi Nick. - Albo być złym na Boga za to, czego nie mam, albo być wdzięcznym za to, co mam. - Udowodnił sobie i światu, że do tego, by realizować marzenia, nie są mu potrzebne kończyny. Dopiero jednak gdy wiele lat temu poznał małego chłopca bez rąk i nóg, takiego jak on sam, Nick zdał sobie sprawę, że jego misją jest niesienie pomocy i pozytywnego przesłania światu. Dlatego też założył organizację Life Without Limbs, która walczy o świat bez prześladowań.
Nadzieja i proroctwo woźnego
To jednak nie rodzice, ale szkolny woźny, który sprzątał toalety w liceum Nicka jako pierwszy powiedział: "Nick, zostaniesz mówcą."
- Chciałbym aby wiele rzeczy w moim życiu było innych ale świadomość, że mogę być cudem dla innych sprawia, że moje życie nabiera znaczenia.. - Z tym głębokim wewnętrznym przekonaniem Nick przemierza świat niosąc nadzieję wszystkim tym, którzy jej potrzebują. Niezależnie od tego, kto jakim się urodził. Pamięta doskonale, gdy sam jej nie miał. - To dlatego próbowałem się utopić. Z braku nadziei. Niesamowite jest to, gdy widzisz ludzi, którym dajesz nadzieję. Bo nadziei nie da się kupić.
Boży scenariusz
- Gdyby moi rodzice wiedzieli na etapie ciąży, jaki będę, pewnie mieliby proponowaną opcje aborcji - opowiada Nick. - Jestem pewien, że większość lekarzy by ich do tego przekonywała. Wróżyliby ciężkie życie mi i moim rodzicom. Ale kto wtedy wiedział, że zostanę mówcą motywacyjnym, który przemówi do milionów ludzi na całym świecie, założy szkoły w krajach trzeciego świata, będzie budował szpitale, sierocińce itd. ? Jeśli żyjesz, to masz dar. Dar rozwijania się. - Moi religijni rodzice zachęcali mnie bardzo, bym nie rezygnował z rozwijania swojego potencjału. Ciągle mam coś, nad czym muszę pracować. Żyje najlepiej jak potrafię.
- W niektórych krajach chcą bym podpisał oświadczenie, że nie nie będę mówił o wierze. Odmawiam w takich sytuacjach. Bo nadzieję odnajdujemy tylko dzięki wierze i miłości. Budzę się rano z myślą: ok, oto kolejny dzień. Może zdarzą się rzeczy poza moją kontrolą ale dam z siebie wszystko, zaufam Bogu i innym.
Rodzina
Od 9 lat Nick jest mężem pięknej, pełnosprawnej Kanae Miyahary. Małżeństwo doczekało się czwórki dzieci, w tym bliźniaczek. - Kiedyś miałem obawy, że nigdy się nie ożenię. Później przyszły inne: w jaki sposób chwycę żonę za rękę, jak obejmę swoje dzieci. Ale Bóg ma plan na każdego z nas. Okazało się, że najgorsza była niepełnosprawność serca i umysłu czyli strach przed tym co o mnie myślą inni, przed przyszłością, a nie brak kończyn. Moje największe marzenie to być najlepszym mężem i ojcem. Moja rodzina i wiara są na pierwszym miejscu. - Zdaniem Nicka, największy problem na ziemi jaki mamy, to mężczyźni, którzy nie są mężami, ojcami. To sytuacja, gdy w rodzinach brakuje autorytetu ojca.
Misja i wizja
- Miłość i działanie. To o to mi chodzi, to moja misja - pokreśla Nick w wywiadach. Z tym przesłaniem chciałby dotrzeć do jak największej liczby ludzi. - Ludzie muszą mieć wizję swojego życia. Bo człowiek bez wizji umiera. - Deklaruje, że wybiera bycie kochającym, wdzięcznym, współczującym, pełnym troski. Przez swoja wiarę.
Jak sam twierdzi - nie musisz czekać na cud, by się nim stać. To doskonały WYBÓR.... Przekonał się o tym na własnej skórze...