Wesprzyj fundację
0
0

Chodziło o to, by przetrwać cz.1

Chodziło o to, by przetrwać cz.1

Chodziło o to, by przetrwać cz.1

Wiedzą historyczną o tym, jak funkcjonowała rodzina na przestrzeni dziejów interesują się jedynie nieliczni. Tymczasem to ona w dużym stopniu stanowi odpowiedź na to, kim dziś jesteśmy. Nie tylko jako rodzina, ale także jako społeczeństwo i naród. Zapraszamy do przeczytania pierwszej części z Pawłem Madalińskim, historykiem, który swoją historyczną pasją przekłuł w zawód nauczyciela w szkole Montessori i zaraża nią młode pokolenie.


W jaki sposób ludzie myśleli  o dzietności w trudnych historycznie czasach?


Praktycznie. Wyobraź sobie, że wyprowadzasz się na ziemie odzyskane po wojnie i dostajesz piętnaście hektarów ziemi. Potrzebni byli synowie, by to pole obrobić. Dla współczesnego człowieka dziecko postrzegane jest jako obciążenie, natomiast przez większość czasu w historii dziecko postrzegane było jako błogosławieństwo. 


...W sensie uprzedmiotowiającym także - powiedzmy to otwarcie, bo przecież ktoś musiał to pole obrobić...


Oczywiście, że tak. Ale uważam, że należy spojrzeć na to szerzej. Bo wiele dyskusji, które się obecnie toczą jest oderwanych od historii, tak jest choćby w przypadku patriarchatu, czy feminizmu współczesnego. 


...To jak to było z tym feminizmem?


Powszechnie twierdzi się, że kobiety miały kiedyś ciężko. Prawda jest taka, że cała historia ludzkości jest opowieścią o tym, że ludzkość zmaga się z trudnościami. Ostatnie kilka lat jest nam (ludzkości) dobrze, mimo, iż świat idei ,,leży". Żyjemy dłużej, jesteśmy zdrowi, mamy prąd i ciepłą wodę. 


Istnieje władza kościelna, państwowa. Mamy też patriarchat. Celem funkcjonowania całego tego systemu jest przetrwanie. 


Chciałbym na chwilę nawiązać tu do polskiego feminizmu i tego, dlaczego feminizm w Polsce się nie przyjmuje w takiej wersji - powiedziałbym - ,,zdegenerowanej". Dzieje się tak dlatego, iż w Polsce nie mieliśmy nigdy dużego problemu, jeśli chodzi o równouprawnienie. Kobieta miała osobowość prawną, miała wiele do powiedzenia. Także królem bywały kobiety (nie ,,królowymi"). Mam pewien zarzut wobec nauki historii, że patrząc na historię przez pryzmat anglosaski, zabijamy  w ludziach dumę z kultury, wartości narodowych, bo wykoślawiamy ich obraz. Podobnie rzecz się ma z relacjami damsko-męskimi.


Jak funkcjonowaliśmy do epoki wielkiej rewolucji przemysłowej?


Do rewolucji przemysłowej przyroda ciągle chciała nas ,,zabić", więc zmuszeni byliśmy się przed nią bronić. Dotąd nie mieliśmy narzędzi, za pomocą których moglibyśmy zniszczyć przyrodę. W tej zależności od niej pozostajemy do XIX wieku - dotąd budowaliśmy społeczeństwo po to, by przetrwać. Po tym czasie zaczynamy tworzyć relacje międzyludzkie, wchodzimy w związki. Organizowaliśmy sobie więc życie pod kątem przetrwania. I dopiero z tej perspektywy możemy przyjrzeć się rodzinie. Owszem, posiadanie tych synów było uprzedmiotawiające, ale nie mogło być inaczej. Był patriarchat i on służył realizacji tej walki o przetrwanie. Był ostracyzm dla kobiety w niechcianej ciąży, ale co ona, mając na uwadze powyższe uwarunkowania, miała zrobić bez męża? Jest też większy ostracyzm wobec pijącej kobiety, bo wiadomo, że jeśli będzie piła, to jej dzieci będą umierały. 


Te mechanizmy, które wydają się bezlitosne, podłe tak naprawdę wynikają z potrzeby obrony nas jako grupy, gatunku, z potrzeby przetrwania. 


Twoje ostatnie odkrycie to zdanie wypowiedziane przez Olgę Tokarczuk, która powiedziała: ,,Mit się nie zdarzył, ale ciągle się zdarza."...


Niesamowite jest to, że to, co jest w mitach, w Piśmie Świętym wciąż jest żywe. Jesteśmy więźniami naszej kultury. Może się wydawać, że natura i kultura nieustannie się ścierają. Tymczasem jest zupełnie inaczej. 


Czyli jak?


Nie należy utożsamiać kultury  tylko z fabryką czy sztuką, a natury wyłącznie z lasem. Kultura bowiem jest najbardziej naturalną rzeczą na świecie. Nawet najbardziej prymitywne organizmy budują jakieś kultury. Paradoks polega na tym, że z jednej strony oddzielamy się od natury czymś oczywistym (kulturą), a z drugiej jesteśmy jej więźniami. Relacje kobieta - mężczyzna to także efekt tego, że podlegamy pod naturę, ona nas dezorganizuje i wpływa na nasze życie. 


Mnóstwo kwestii, które tłumaczy nam Biblia, idealnie pokrywa się z kulturowym rozwojem naszego gatunku... W Księdze Rodzaju, Bóg zakazuje jedzenia owoców z ,,Drzewa Poznania Dobra i zła". Adam i Ewa łamią zakaz i efektem tego jest zyskanie mądrości - wiedzy o wolnej woli. Ewa odtąd musi doświadczać trudów rodzenia w bólach i wychowania potomstwa. Adam musi pracować. Ważnym elementem jest tu wąż, którego mamy prawo - zgodnie z biblijnymi wskazaniami - zdeptać. Wiem o istnieniu naukowych dowodów na to, że zapach węża jest drażniący dla człowieka, podnosi mu hormon stresu. Co ciekawe, dzieje się tak nawet u tych osób, które lubią węże, niezależnie od kultury. Krótko mówiąc, biologia mówi: ,,zdepcz go!". 


Historia pokazuje jednak, że człowiek różnie patrzy na dobrodziejstwa biologii... 


W latach 60., gdy wynaleziono tabletkę antykoncepcyjną zmienia się rola kobiety. Wynika to z tego, że zaczęła ona panować nad swoją prokreacją. Zaczęła ograniczać naturalne skłonności swojego organizmu i przez to przybyło jej czasu, by zająć się biznesem, polityką etc. Te kobiety ok. 30-stki zaczynają się jednak orientować, że to nie daje im to takiego szczęścia i spełnienia, jakiego oczekiwały. Stąd bierze się nierówność prac i nagle kobieta mówi - w czym widzę przejaw niezwykłej mądrości - ,,to nie jest to". Oczywiście nie każdej kobiety to dotyczy. 



Ważna jest jeszcze inna kwestia. Wzrost mózgów u naszych rozwijających się dzieci wymusza wzrost objętości puszki mózgowej. Kobieta biologicznie musi być na to gotowa - do urodzenia takiego dziecka niezbędna jest odpowiednio szeroka miednica (dlatego, chociażby, kobiety biegają wolniej, niż mężczyźni). Dziecko przechodzące przez taki kanał rodny pozostaje jeszcze w fazie płodowej. W pewnym sensie pozostaje płodem jeszcze kolejne miesiące po narodzinach - cały czas jest przecież zależne od matki. To jest biologia. 


A co z rolą mężczyzny?


Mężczyzna ma nieco łatwiej. Mężczyzna do XIX wieku oddawał swoje ,,teraz" za jakieś potencjalne jutro. Gdybyśmy przeanalizowali całe Pismo Święte, to tak właśnie jest. Jestem w stanie zaryzykować tezę, że życie naszego gatunku polega na trzymaniu w ryzach chaosu. Kiedy ,,przedobrzymy" (a narzędzi do realizacji tego mamy coraz więcej), to robi się nie do zniesienia. Zauważmy, że faszyści chcieli mieć wszystko idealnie poukładane. Efekty tej filozofii są nam doskonale znane. Nasze szczęście to granica między chaosem a totalitaryzmem. W tym wszystkim mamy rodzinę...


Dziękuję za rozmowę!


Rozmawiała: Iwona Duszyńska


CDN...


Paweł Madaliński - historyk, nauczyciel w szkole Montessori, który próbuje zarażać młode pokolenie pasją wiedzy o przeszłości. Członek zarządu Fundacji Ad Arma. Mąż oraz ojciec ,,Trzech Muszkieterów". Miłośnik gór.