Wesprzyj fundację
0
0

Bóg (i) Ojciec

Bóg (i) Ojciec

Bóg (i) Ojciec

Coraz głośniej wybrzmiewają głosy młodego pokolenia mężczyzn, którzy bez ogórek mówią o tym, że w dzisiejszych warunkach społecznych i ekonomicznych nie warto mieć dzieci.  I de facto, wielu z nich nie powołuje ich do życia. Męskość, utożsamiana dotąd z podejmowaniem realnych wyzwań dnia codziennego, z walką o byt i bezpieczeństwo rodziny, z budowaniem więzi - współcześnie coraz częściej sprowadza się do... męskiego udziału w strajku kobiet. Następstwem kryzysu męskości w oczywisty sposób staje się zatem kryzys ojcostwa. Tymczasem Bóg już dawno temu zdradził nam sprawdzone "patenty" na męskość i ojcostwo... 


Ojcostwo w kryzysie


- Kiedyś wcale nie chciałem zakładać  rodziny. Planowałem bycie singlem - wspomina Adam, ojciec dwóch nastolatków i dwóch przedszkolaków. - Tak to sobie wykombinowałem w swojej głowie, że będę już przez resztę życia sam. Byłem już wtedy po 30-stce.  Spotykałem się wtedy z kumplami, też singlami, którzy myśleli podobnie jak ja. Stworzyliśmy sobie takie "kółko wzajemnej adoracji", gdzie mogliśmy klepać się po plecach utwierdzając się na wzajem, jak to jest "super" żyć w pojedynkę. Myślę, że w taki sposób radziłem sobie z tym, że sam nie miałem kochającego ojca i chyba  z tego powodu nie wiedziałem, jak nim być. Wszystko zmieniło się, gdy poszedłem na pogrzeb ciotki. Wraz z wujem tworzyli przez wiele lat szczęśliwe, zgodne małżeństwo. Podczas stypy naszła mnie taka myśl, że ja też tak bym chciał. Mieć kogoś, z kim spędzę w miłości długie lata. Aż do śmierci. To było jak porażenie piorunem. Postanowiłem spróbować. W niedługim czasie przez Internet poznałem swoją żonę. Jesteśmy ze sobą już 15 lat, mamy wspaniałe dzieciaki.  To "kopalnia" wielu wspaniałych i trudnych chwil, doświadczeń, które wpłynęły na to, jaki dziś jestem. Czasami zastanawiam się, jak mogłem być takim idiotą, który chciał iść sam przez życie...

Mimo, iż w przeszłości wizja ojcostwa była szeroko znana i praktykowana, współczesny świat, nie ma dziś dla mężczyzn żadnej szczególnej, alternatywnej propozycji. Z mediów - także tych społecznościowych - wyłaniają się koncepcje narcyza lub macho, singla  lub kogoś, kto będzie chętny do tworzenia "wolnego związku". W takich warunkach trudno więc o wizję ojcostwa, wymagającego dojrzałej refleksji i jeszcze bardziej dojrzałej postawy. Zdaniem dr Jacka Pulikowskiego - rekolekcjonisty, autora licznych publikacji nt. rodziny, który zajmuje się także przygotowaniem młodych ludzi do małżeństwa oraz pracą z małżeństwami w kryzysie, taki stan to "żałosne zatracenie tego, co mężczyzna może przeżywać w małżeństwie." Nieograniczony dostęp do różnych innych, mniej obciążających i łatwiejszych sposobów na spędzanie czasu wyzwala coraz bardziej powszechne postawy hedonizmu. Tymczasem ojcostwo to "wysoka poprzeczka", nie ma w niej miejsca na beztroskę. Ta "wysoka poprzeczka" to wymagania, odpowiedzialność i zobowiązania, za którymi idzie rozwój męskości. 

Zdaniem Jacka Pulikowskiego, podnoszenie tego problemu jest niezwykle ważne. Refleksja i zaduma mężczyzn nad tym społecznym stanem i nad sobą w tym układzie, niejednokrotnie stoją u podstaw zmiany ich myślenia, a w konsekwencji zmieniają też całe ich dotychczasowe życie... Tak jak w przytoczonym powyżej przypadku Adama...

Nie bez znaczenia jest także to, że patriarchalny model rodziny zaczął być utożsamiany z dominacją, a nawet z przemocą. Dobrze pojęty patriarchat i bycie tzw. "Głową rodziny" wiąże się jednak z odpowiedzialnością. Przejęcie przez żony i matki decyzyjności za wszystkie ważne sprawy związane z wychowaniem dzieci, ich edukacją itd. obniżyło status ojca w rodzinie i mocno ograniczyło jego rolę - tym samym zawężając w istotnym stopniu jego męską odpowiedzialność za rodzinę do niezbędnego minimum. Tymczasem przytłoczenie nadmierną odpowiedzialnością za dom i rodzinę, które jest udziałem wielu kobiet, powoduje szerokie szkody zarówno dla ich funkcjonowania, jak i dla funkcjonowania mężczyzn w roli ojców i mężów. Pamiętajmy, że w taki utkanym środowisku wzrastają dzieci...


Dobry Ojciec


Liczne badania specjalistów zajmujących się rozwojem dzieci i rodzicielstwem, wskazują na olbrzymi wpływ ojca na wychowanie dzieci. Szczególnym momentem, kiedy powinien się on uwidocznić, jest okres wieku dorastania dzieci, kiedy rola autorytetu ojca jako nośnika wartości staje się niezmiernie ważna. 

Świat jednak coraz bardziej staje się zdominowany przez ojców... nieobecnych. Nieobecnych fizycznie i emocjonalnie. Ojciec pracujący po kilkanaście godzin na dobę, którego aktywność sprowadza się do zdawkowego "Co tam w szkole ?", nie spełni w sposób właściwy swoich ojcowskich zadań. Strat emocjonalnych, jakich doświadczą jego dzieci nie zrekompensują im żadne zarobione w tym czasie pieniądze. Także strat poniesionych w wyniku rozwodu i spotykania się z ojcem raz na dwa tygodnie, na dłuższą metę nie da się zrekompensować. Brak prawdziwej relacji z ojcem to brak wzorca. Brak możliwości identyfikacji z nim poprzez "zanurzenie się"  dziecka w świat ojcowskich wartości. Gdy jej nie  ma - w psychice dziecka powstaje wyrwa, której nie da ma jak uzupełnić.

Zdaniem Jacka Pulikowskiego, "Chcąc być szczęśliwym jako ojciec, trzeba się ciężko napracować. Tylko, że jest to radosna praca, jeżeli widzimy efekty. To nie jest trud, który człowiek wykonuje wbrew sobie. Przeciwnie, jest to trud, który buduje człowieka. Trud, w którym można znaleźć ogromne szczęście."  Doskonale wiedział o tym Święty Józef. Ten milczący Święty i zarazem ziemski ojciec Pana Jezusa koncentrował się na czynie, rezygnując z niepotrzebnej "gadaniny"... To pod jego skrzydłami wychowywał się Nasz Pan ucząc się przy Świętym Józefie ciesielskiego rzemiosła. Ten tradycyjny sposób przekazywania zawodu z ojca na syna owocował budowaniem bliskich relacji ojciec - syn. Stanowił też wspaniałą okazję, by dziecko było zdolne do podejmowania wyzwań pod okiem ojca, który dzięki codziennej obserwacji znał swoje dziecko najlepiej. Inicjacja była czymś oczywistym i dokonywanym pod bezpieczną kuratelą ojca. Współczesny styl życia znacznie odbiega od tego dawnego. W rezultacie, w obliczu braku okazji do bycia dla dzieci wzorem, przekazywania ważnych umiejętności i wartości, nie może być mowy o mocy ojcowskiej więzi i opartym  na niej autorytecie... W ich miejscu zaobserwować można dwie skrajnie różniące się postawy rodzicielskie, z których każda jest szkodliwa dla dorastającego dziecka... Mowa o opisanej już postawie emocjonalnej i fizycznej nieobecności, oraz o drugiej, która polega na nadmiernym autorytaryzmie bądź - co gorsza - przemocy.... "Ojcowie, nie rozdrażniajcie waszych dzieci, aby nie traciły ducha (Kol 3, 21)." - czytamy w Ewangelii.  W Liście do Efezjan czytamy z kolei: "A [wy], ojcowie, nie pobudzajcie do gniewu waszych dzieci, lecz wychowujcie je stosując karcenie i napominanie Pańskie (6,4)".  Ojciec ma więc być autorytetem opartym na miłości, tym bardziej, że Pan Bóg jest Miłością. Nie zapominając o tym, że prawdziwa miłość przebacza, ale też wymaga.

Kwestia przebaczenia zajmuje szczególne miejsce w wychowaniu praktykowanym przez dobrego ojca. Najdobitniej ukazuje to znana wszystkim przypowieść "O powrocie syna marnotrawnego". Osobista postawa miłującego, przebaczającego ojca uczy przebaczania. To tutaj mądry, czuły ojciec wyjaśnia drugiemu z synów swoje zachowanie względem jego brata. Ta przypowieść do doskonała i precyzyjna "instrukcja" budowania wzajemnych relacji w rodzinie, gdzie ojciec nie jest autorytarnym władcą, ale prawdziwym, pełnym życzliwej stanowczości i miłości - przewodnikiem.


Biblijny Ojciec


Stworzenie świata i człowieka jako wielkiego dzieła Bożego to coś, w kontekście czego należy postrzegać ojcostwo. Pan Bóg powołując do życia mężczyznę i kobietę,  ofiarowując im wszystkie ziemskie dobra, zachęca do tego, by, by ziemię czynić sobie poddaną (Rdz 1, 28). Do gigantycznej rangi zostaje podniesiony tu aspekt bycia dawcami życia z pełną otwartością na nie w ramach współżycia między kobietą i mężczyzną, które powinno dokonywać się w efekcie wzajemnej miłości małżonków. Za tą otwartością na życie i pojawianiem się kolejnych dzieci winno iść ojcowskie działanie, rozumiane jako zadbanie o warunki materialne oraz wychowanie dziecka do odpowiedzialności, ofiarności dla innych itd. Obowiązki te spoczywają na "Głowie rodziny". 


Religijny ojciec


Jedynie 7% ojców modli się wspólnie ze swoimi dziećmi. Tymczasem już w Księgach Świętej Tory można wyczytać, że to ojciec był tym, który wprowadzał syna w świat modlitwy i kultu religijnego. Ojciec był tym, który przewodził modlitwie i obrzędom religijnym. Zadaniem ojca było zatem rozwijanie w dziecku jego sfery duchowej w odniesieniu do Boga - Ojca, Stwórcy Wszechświata. Współcześni ojcowie, o ile są przynajmniej "praktykujący", jednak ich życie religijne sprowadza się do rytuałów w kościele i nie jest tożsame z głębokim zaangażowaniem duchowym, zwykle posyłają dzieci na religię lub na Mszę Świętą. Osobisty przykład żywej wiary ojca, przystępowanie do Sakramentów, wspólna z dziećmi modlitwa w domu oraz czytanie Pisma Świętego - to sposoby na bycie prawdziwym świadkiem wiary. To przykład, którego potrzebują dzieci, szczególnie w tak trudnych czasach, w jakich przyszło nam żyć.


Ojciec szukający wyjścia


– Aby wyjść z tego kryzysu ojcostwa, by odnaleźć się w życiu, trzeba sięgnąć do wyższych motywacji. Mężczyźni – znowu mówię z własnych obserwacji i doświadczeń – którzy uczciwie się nawracają, czerpią siły z łask sakramentalnych, „przytulają się do Pana Boga”, wspomagają się chociażby stałym spowiednikiem, powstają dużo szybciej od tych, którzy chcą to czynić o własnych siłach – stwierdził Jacek Pulikowski podczas rekolekcji dla małżeństw pt. "Warto być ojcem". Zdaniem rekolekcjonisty, statystycznym mężczyzna goszczący w kościele raz w tygodniu lub rzadziej, nie spotyka się w nim z jakąś fascynującą wizją męskości. Jednakowoż nie jest ona obecna w mediach katolickich. To jego zdaniem obszar do pracy. 

To, co w chwili obecnej zapewnia mężczyznom Kościół, to liczne rekolekcje, pielgrzymki dla mężczyzn, czy konferencje. Nie bez znaczenia są też liczne publikacje edukacyjne, po które panowie mogą sięgnąć. Wciąż jednak niewiele jest wspólnot rodzin czy ojców, a takowa - tak naprawdę - powinna znaleźć się w każdej parafii i być jej "bijącym sercem". Przykład innych rodzin - kochających się, dobrze funkcjonujących - to zawsze "działa" najlepiej, z pewnością lepiej niż nie jedna konferencja czy książka. Odkrywanie powołania do ojcostwa powinno stać się jednym z najważniejszych zadań, jakimi powinna zająć się wspólnota ludzi Kościoła. Dobrzy, odpowiedzialni ojcowie to "lokomotywa" napędzająca zdrowe relacje, postawy i wartości, jakie w kolejnym pokoleniu staną się udziałem dzieci, które same dorosną do sprawowania ról rodzicielskich. Warto w tym miejscu pamiętać o tym, że relacja z ojcem "ziemskim" jest matrycą dla relacji z Bogiem - Ojcem. Odpowiedzialność za wychowanie jest więc znacznie większa.

- Mam taką zasadę - relacjonuje Adam - że nie zmuszam dzieci do chodzenia do kościoła. Ale sam codziennie jestem na Eucharystii. Czytam Pismo Święte. Staram się zachęcać swoje dzieciaki do modlitwy ale nigdy ich do tego nie zmuszam. Nie muszę gonić ich na niedzielną Mszę, bo same wiedzą, że trzeba iść i czują w swoich sercach, że to ważne.  Gdy poproszę o wspólną modlitwę, zawsze są chętne. Mam nadzieję, że to taki dobry początek... 


.